Translate

środa, 25 maja 2011

CLUE






Trudno tu trafić. Kiedy szłam po raz pierwszy do CLUE nieźle musiałam się natrudzić, żeby go znaleźć. Była zima, a w kamienicy, w której się mieści, był akurat remont.  Robili nową elewację budynku.  Informacja o tym, że w tym miejscu mieści się CLUE była wywieszona na bramie, której oczywiście nie zauważyłam i poszłam dalej. Kiedy w końcu dotarłam ucieszyłam się, bo było wyjątkowo zimno.
Butik to rodzinny biznes. Na pomysł wpadły mama i córka, które teraz wspólnie prowadzą ten uroczy sklep. Butik jest dużo większy niż wydawało mi się kiedy zaglądałam przez szybę. Składa się z dwóch części jedna jest na kilkustopniowym podwyższeniu. Wchodząc tu ma się poczucie uporządkowania i harmonii, może to zasługa białych ścian i drewnianej podłogi? Nie wiem, ale poczułam się w tym miejscu wyjątkowo dobrze. Co tu znajdziemy? Mnóstwo fajnych rzeczy - głównie rzeczy przywiezione z zagranicy, ale i naszych rodzimych, młodych projektantów. Jest tu wiele ubrań i dodatków, których nie dostaniecie nigdzie indziej, chyba, że zamówicie je na ebay-u.
Wielbicielki modnych dodatków znajdą tu m.in torby Marca Jacobsa, kalosze Hunter czy włoskie buty robione specjalnie dla CLUE. Kupicie tu sukienki i biżuterię projektu Magdaleny Miechowieckiej współwłaścicielki sklepu. Gwarantem ciągle nowych rzeczy jest cotygodniowa dostawa. Wybór rzeczy w sklepie nie jest przypadkowy tylko bardzo dobrze przemyślany. Moimi faworytami zdecydowanie zostały rzeczy bynamesakke, włoskie buty i oczywiście ciuchy słynnej marki COS, którego nie ma nigdzie w Polsce. Ceny są różne od ok. 130 do 1200 zł, choć za ceną  idzie jakość, o którą właścicielki bardzo dbają. 
Dla tych z Was, które potrzebowałyby porady w kwestii doboru odpowiedniego makijażu czy porady stylisty właścicielki sklepu przygotowały ciekawą propozycję. Na miejscu można skorzystać z konsultacji. A jeśli macie za dużo ubrań w szafie zorganizujcie w CLUE „ciuchowisko”.

CLUE Solec 101 Warszawa
www.cluefashion.com

foto: .cluefashion.com










piątek, 20 maja 2011

Vincent
















Dziś nie będzie o modowych sklepach ani projektantach, dziś coś na słodko, czyli rzecz o jednej z moich ulubionych warszawskich kawiarni. Ale od mody nie będziemy daleko, ponieważ stoliki tego małego bistra okupowane są przez najmodniej ubranych ludzi w stolicy. Poza tym ogródek przy Vincencie to idealny punk obserwacyjny na ruchliwy Nowy Świat. Można tu przyjść, więc nie tylko na kawę, ale także po modowe inspiracje. 
Vincent to chyba najbardziej ruchliwa piekarnio-kawiarnia na ulicy. Lubię roznoszący się już od wejścia zapachu świeżych wypieków i zaduch, który temu towarzyszy. Stojąc przy witrynie ze słodkościami 10 razy zmieniam zdanie, bo zjadłabym wszystko co tu mają. Kiedy dochodzę do końca kolejki i tak biorę to co akurat najmocniej pachnie. Zazwyczaj zamawiam rogalika z migdałami albo Lunett'choco, czyli bułeczkę wypełnioną śmietankowym kremem i rodzynkami lub kultowe macarons. Do tego obowiązkowe latte, albo świetna mrożona herbata. I można przeciskać się do wyjścia, w poszukiwaniu wolnego stolika.  W ciepłe,  wiosenne dni raczej będzie trudno, ale kiedy już go znajdziecie to można rozkoszować się słońcem, widokami i pysznościami przez cały dzień. Do tego książka albo gazeta i jesteśmy w domu :-)

Cafe Vincent
ul. Nowy Świat 64 Warszawa
otwarte: 6.30 - 23.00

foto: www.kulinaria.pl i www.whiteplate.blogspot.com





środa, 18 maja 2011

Blessus




















Niedaleko siedziby Dzień Dobry TVN w pięknym wnętrzu na ul. Hożej 40 otworzył się niedawno butik polskiej marki BLESSUS. Trafiłam tam z polecenia. Szukałam czegoś niebanalnego do sesji zdjęciowej i znalazłam - modułowe sukienki. Brzmi to nieco enigmatycznie, więc wyjaśniam o co chodzi. Dwójka młodych projektantów Michael Hekmat i Marta Matuszewska wpadli na genialny pomysł. Zadali sobie pytanie po co kupować kilka sukienek w sezonie można przecież kupić jedną  i zmieniać jej tylko dół - raz niech będzie zwiewnym ogonem, następnym razem ultra mini sukienką.
Kiedy Michael zaczął pokazywać mi różne kombinacje na jednej z sukienek patrzyłam zaskoczona kiedy sukienka raz z długiej robiła się krótka. To znów była klasyczną małą czarną by znów stać się kreacją na wieczorne wyjście z falbanami. Doczepiane rękawy bardzo proszę, a może szarfa? Doskonały pomysł. A to wszystko za sprawą jednego pociągnięcia suwakiem.
W projektach dominuje przede wszystkimi kolor, dużo koloru. Ale oprócz kolorowych sukienek są też takie  w stonowanych barwach np. czarnym, beżowym czy granatowym. Można kupić połączenia wielu kolorów np. jasnego fioletu z granatem czy granatu z miętą. W sukienkach można iść do pracy i na wieczorną imprezę wystarczy pokombinować z dołem.
Sukienki są absolutnie zawodowe i zrobione z najwyższych gatunkowo materiałów przywożonych z Włoch. Za tą niepowtarzalną jakość, ale i niebanalny pomysł,  trzeba jednak zapłacić. Sukienki są kosztowne. Cena waha się od 1400 zł do 2500 zł. Dlatego pewnie znalazły fanki wśród polskich celebrytek. Noszą je m.in Anna Ibisz czy Ania Wędzikowska. Ale pomysł wart jest o wiele więcej. Jak mówi jedna z reklam bezcenny.
Mimo wszystko wybierzcie się do tego wyjątkowego butiku. To dobra opcja dla tych z Was, którzy są spragnieni żywych barw. Właściciele sklepu, którzy zazwyczaj są na miejscu, chętnie pokażą Wam swoje projekty i gwarantuje, że zrobią to z uśmiechem na ustach, bo są super mili :-) Życzę Wam nie tylko fajnego oglądania, ale przede wszystkim udanych zakupów.
Butik Blessus ul. Hoża 40. Od poniedziałku do piątek: od 11 do 19,w  soboty: od 11 do 17. 

foto: blessus.pl 



wtorek, 17 maja 2011

Loft37.pl















Zakochałam się:-)  Ale nie w osobie tylko w pięknych butach. Na facebooku odkryłam genialną markę. Weszłam z ciekawości i z miejsca zostałam fanką ich strony. Na zdjęciach balerinki, wysokie obcasy i kozaki wyglądały wspaniale, ale żeby się przekonać jak wyglądają w realu poszłam na warszawskie" kupowanie "do 1500 m2 na Solcu. Kiedy dotknęłam tej miękkiej skóry, z której są zrobione, zakochałam się jeszcze bardziej. Buty są po prostu piękne i do tego bajecznie kolorowe. Na pewno takich jeszcze nie spotkaliście w żadnym sklepie. Gwarantuję, bo buty są ręcznie robione w Polsce. Dodam jeszcze, że z włoskich skór. Czyli do długiej listy plusów dochodzi kolejny.
Pomysłodawczyniami marki są dwie dziewczyny -architekt wnętrz i prawniczka, swoją drogą bardzo ciekawe połączenie. Dziewczyny chciały stworzyć markę jakiej jeszcze nie ma w Polsce i bez wątpienia im się to udało.
Chciałabym się do czegoś przyczepić, żeby nie było tak różowo, ale powiem szczerze, że nie mam do czego :-) Największy, moim zdaniem, plus zostawiam na koniec, czyli cenę, która jest naprawdę niesamowita. Kozaki kosztują 450 zł,  sznurowane mokasyny 380 zł, a szpilki 450 zł i 380 zł. Pamiętajcie, że to ręcznie robione buty!!! Jednym słowem nie ma się nad czym zastanawiać.
Gratuluję dziewczynom pomysłu i doskonałego produktu. Mam nadzieję, że buty będę się świetnie sprzedawać, czego im życzę :-) 
Odwiedźcie butik internetowy www.loft37.pl i stwórzcie własną, niepowtarzalną parę. 

foto: loft37.pl